Mity na temat Men's Right Movement

Wokół Men's Right Movement narosło wiele stereotypów, które są nie tylko krzywdzące dla działaczy tego ruchu, ale przede wszystkim szkodzą wszystkim mężczyznom. Czy rzeczywiście działający wokół tego ruchu ludzie to sfrustrowane, miękkie "przegrywy", które za swoje niepowodzenia winią feministki i system? A może mają inny powód?

W Polsce prawa mężczyzn są jak biały człowiek, którzy przyjeżdża do afrykańskiej wioski mieszczącej się daleko w głębi Czarnego Lądu. Część z mieszkańców boi się go, reaguje z agresją. Część jest ciekawa kim jest ta osoba, a część śmieje się z jego dziwnego wyglądu. Tak właśnie też reagują na wyrażenie "prawa mężczyzn" Polki i Polacy. Dla nich jest to kompletnie coś nieznanego.

Ale nie mam pretensji do moich rodaków. W Ameryce Północnej ruch ten istnieje co najmniej 30 lat, a nadal nie jest do końca zrozumiały przez społeczeństwo. Głównie przez agresywne feministki, które z ogromną nienawiścią atakują działaczy MRM. Plują na nich jadem, wyzywają od mizoginów i seksistów. Ale tak naprawdę nigdy nie chciały uczestniczyć w dyskusjach akademickich organizowanych przez MRM, by przekonać publikę do swoich racji. One, w typowo neobolszewicki sposób, zakłócały spotkania i robiły wszystko (nierzadko skutecznie), by nie dopuścić do debaty.

Reszta społeczeństwa zupełnie nie wie, czym jest MRM i co jego działacze właściwie chcą osiągnąć. Niektórym wydaje się, że to taki feminizm dla mężczyzn. Niektórzy uważają, że jest to jedynie grupa frustratów, która nie potrafi sobie poradzić z równouprawnieniem kobiet i najchętniej "sprowadziliby kobiety z powrotem do garów". Myślę, że powinniśmy raz na zawsze rozwiać stereotypy na temat organizacji i ruchów na rzecz praw mężczyzn, żebyśmy mieli pełną jasność co do tego ruchu.

Mit 1: Działacze MRM to sfrustrowani, prawicowi chłopcy, którzy nie potrafią znaleźć sobie kobiety.

Fałsz! Ruch na rzecz praw mężczyzn NIGDY nie był ruchem, który był wspierany wyłącznie przez jedną płeć. Wśród działaczy jest mnóstwo kobiet, nierzadko odgrywają one wiodące role w organizacjach na rzecz praw mężczyzn. Są to świadome niesprawiedliwości osoby, które tak samo jak mężczyźni zrozumiały na czym polega systemowa dyskryminacja mężczyzn. Na pewno zaś nie można powiedzieć, że są sfrustrowane "brakiem chłopa".

W dodatku ruch ten nigdy nie miał nic wspólnego z prawicą. Ba! Wywodzi się on z feminizmu drugiej fali, o czym wspominałem w artykule The Red Pill, w którym opisałem krótko historię ruchu na rzecz praw mężczyzn. Ergo, można nawet powiedzieć, że wywodzi się z lewicy. Ale ja bym powiedział, że ten ruch wywodzi się po prostu ze zdrowego rozsądku.

Mit 2: Mężczyźni popierający ruch to mizogini i seksiści. 

Fałsz! Gdyby tak było, to nie działało by w nim tyle kobiet. Prawa mężczyzn WCALE nie muszą kolidować z prawami kobiet. Są nawet ich uzupełnieniem. Przecież członkowie organizacji "Dzielny Tata" walczą o opiekę naprzemienną, a nie o zabranie dzieci kobietom. Domagają się prawdziwej równości płci w przeciwieństwie do feministek, które walcząc o równość zapominają o drugiej płci. Tak jak w kwestii przemocy domowej, w której temat przemocy wobec mężczyzn został zupełnie zepchnięty na margines, stawiając mężczyznę w roli wyłącznie oprawcy. Warto dodać, że to właśnie feministki wyrażają najbardziej skrajne i radykalne poglądy na temat męskiej populacji, które są skrajną mizoandrią. Proszę zobaczyć, co powiedzenia mają "miłośniczki równości płci", zwane feministkami. 

Mit 3: Dyskryminacja mężczyzn istnieje tylko w sądach, poza tym nie ma o co walczyć

Fałsz!  Systemowa dyskryminacja mężczyzn nie odbywa się jedynie w sądach. Odbywa się ona w wielu aspektach naszego życia, zaczynając od kwestii warunków pracy (blisko 99 % wypadków śmiertelnych w pracy dotyczy mężczyzn), pomocy psychiatrycznej (samobójstwa w blisko 90 % dotyczą mężczyzn), kwestii zdrowotnej (słaba profilaktyka męskich chorób), aż po kwestie wspominanej wcześniej przemocy domowej, gdzie nadal kwestia przemocy domowej wobec mężczyzn nie istnieje, mimo że badania dowodzą, że różnica między przemocą wobec kobiet i wobec mężczyzn PRAWIE NIE ISTNIEJE!

Cały ten blog będzie poświęcony walce z mitami, więc nie chciałbym się rozpisywać o mitach na temat mężczyzn, na temat jego postrzegania w społeczeństwie, na temat feminizmu i mitów "walki o równouprawnienie kobiet". Zostanę na razie wyłącznie przy kwestii MRM. Tych mitów jest więcej i działacze MRM muszą codziennie walczyć o to, by obalać krzywdzące stereotypy na temat nich samych. Na szczęście postrzeganie społeczeństwa się zmienia, a dzięki internetowi ludzie dowiadują się więcej na temat ruchu i wyrabiają sobie zdanie niezależnie od opinii mainstreamowych, liberalnych mediów, zarażonych rakiem feminizmu.

Zachęcam też, byście pisali o jakich mitach zapomniałem, a o których warto wspomnieć przy okazji odkłamywania stereotypów na temat MRM. 

Komentarze

Popularne posty