Jak zniszczyć mężczyźnie życie, czyli sprawa Miłosza Pawłowskiego

Tekst podesłał sympatyk naszego bloga, wzburzony medialną burzą, która wybuchła w związku z oskarżeniem Miłosza Pawłowskiego przez swoją byłą partnerkę o pobicie. Lincz, jaki zgotowały Miłoszowi media i feministyczne portale sprawił, że trener personalny zdecydował się opublikować nagranie, w którym próbuje bronić się przed oskarżeniami, które idą w jego stronę. 

"Katarzyna Dziedzic oskarża swojego partnera instruktora sztuk walk Miłosza Pawłowskiego o brutalne pobicie. Na wstępie zaznaczam, iż nie mam na celu wskazywać wyżej wymienionego trenera jako winnego/niewinnego zarzucanego mu czynu. Jedynie poruszyć kwestię zniszczenia komuś życia na podstawie samych oskarżeń bez wcześniejszego wyroku sądu- od tak, bo czemu nie. Przecież ostatecznie, jeśli Katarzyna Dziedzic nie wygra sprawy sądowej, to przynajmniej zniszczy mu życie przyklejając za pośrednictwem mediów łatkę damskiego boksera- jakże genialny w swej prostocie plan. To co spotkało Miłosza dotyczy bardzo dużej grupy mężczyzn w Polsce, jak i na całym świecie. Nie tak dawno mieliśmy sprawę oskarżenia o gwałt dziennikarza z Krytyki Politycznej, który padł ofiarą medialnego linczu dokonanemu przez panie z Codziennika Feministycznego (notabene jedna z nich próbowała zniszczyć pewien warszawski lokal, bo barman śmiał śmieć wyprosić ją z lokalu, gdy ta zaczęła pijana strzelać z kapsli do ludzi).

Wbrew temu co głoszą feministki, to właśnie mężczyźni są zwykle najbardziej dyskryminowani przez polskie prawo, nie tylko w sprawach dotyczących przemocy domowej, ale również rozdzielności majątkowej czy opieki nad dziećmi. W dodatku istnieje przyzwolenie społeczne by bezkarnie niszczyć im życie, wypracowaną pozycje za pośrednictwem szukających sensacji mediów. A co tam! Kto by się tym przejmował? Najwyżej ktoś targnie się na swoje życie (przypominam, że w Polsce ok. 93 % samobójców to mężczyźni), ale przynajmniej feministki mają swoją „czarownicę”, a lud żądny krwi będzie mieć radochę, że zniszczono życie jakiemuś samcowi. Dobrze mu tak, w końcu to „fucking white male”, więc bycie z góry winnym jest zapisane w jego kodzie genetycznym!

Poruszony falą hejtu i społecznego ostracyzmu jaki spadł na Miłosza przez burzę medialną jaka rozpętała się wokół jego osoby, postanowiłem dać mu przynajmniej namiastkę wsparcia i reprezentacji, jaką bez najmniejszego problemu otrzymała Katarzyna Dziedzic, której wersji wydarzeń mieliśmy okazję wysłuchać we wszelkich możliwych wywiadach, telewizjach śniadaniowych oraz na feministycznych stronach i forach. Na takie wsparcie Miłosz nie może liczyć, co czyni go znacznie bardziej przegranym w oczach opinii publicznej.

Jego eks-partnerka widać była nastawiona na jak najszybszy efekt – zniszczyć Miłoszowi życie jeszcze zanim sprawą zajmie się policja i prokuratura, tak by w opinii publicznej dominowało przeświadczenie, że NA PEWNO to on jest winny, a jakiekolwiek próby zatrzymania tego szaleństwa uznać za akceptację dla przemocy wobec kobiet - wszak gdyby Katarzynie nie udało się wygrać sprawy sądowej, to paskudna łatka „damskiego boksera” przy Miłoszu pozostaną. Zatem co by się nie stało, to efekt został osiągnięty - Miłosz jest zmieszany z błotem! Wystarczy spojrzeć na jego stronę zawodową – wyrok wg. opinii publicznej już zapadł. Zniszczmy człowiekowi życie! Przecież to taka fajna zabawa! Na pewno jest winny! Przecież jest białym, heteroseksualnym facetem, trenującym sztuki walki i co najgorsze przedsiębiorcą! Czy ktoś potrzebuje jeszcze jakiś dowodów? Przecież należy do najbardziej „uprzywilejowanej” grupy społecznej. Mariusz nie ma takiej reprezentacji jak jego była partnerka, nie biega po telewizjach śniadaniowych i nie udziela wywiadów gdzie się da, aby próbować obronić się przed istną orgią hejtu, jaka została mu zgotowana. Dlatego udostępniamy jego wersje wydarzeń."

Autor: Marcin Bogdanowicz

Zapraszam do oglądania!


Komentarze

Popularne posty