Hipokryzja feministek odc. 2137

Że feministki są hipokrytkami, wie niemal każdy sceptycznie nastawiony do tego ruchu człowiek. Po raz kolejny odkryłem kolejne pokłady feministycznej hipokryzji trafiając na artykuł pani Jandy pt. "Wychowaliśmy takie pokolenie mężczyzn". Sam tekst jest krótki, ale komentarze kobiet świetnie obrazują dwójmyślenie feministek. 

Zacytuje najważniejszy fragment tego felietonu

"Wsiadłam kilka dni temu do pociągu. - Przepraszam pana, czy mógłby pan pomóc mi włożyć walizkę na półkę? Walizeczka mała na jeden dzień, ale jednak, dla mnie i wysoko i stoi obok mężczyzna... - Nie. Mam chory kręgosłup. Ani przepraszam, ani pani wybaczy… Nic. Wcześniej włożył swoją wielką walizę bez wysiłku. Wstała obok siedząca pani i powiedziała:- Pomogę pani. Wzięła moją walizkę zanim zdążyłam zaprotestować i wrzuciła na górną półkę.

Kiedy wysiadałam, zanim zdążyłam się zorientować zdjęła moją walizkę i podała mi wyciągając rączkę i dopinając zamek. - Pomóc panu? - zapytała mężczyznę? I naprawdę nie było w tym ani grama złośliwości. Byłam w szoku.

Na dworcu schodach po schodach, z walizką, żaden z mijających mnie panów nawet się nie zawahał żeby mi pomóc. W pewnym momencie ktoś krzyknął - Halo! Proszę pani! Odwróciłam się. Jakiś pan, pokazywał mi nogą papierek leżący przy nim na posadce. - To pani wypadło! I czekał, że podejdę i podniosę. Podeszłam, podniosłam nieważny jakiś kwitek i powiedziałam - Dziękuję panu."

Problemem pani Jandy nie jest oczywiście feminizm, tylko jak matki wychowują synów. Usługując im. Oczywiście to prawda, natomiast przy okazji np. mnie matka nauczyła żeby być wobec kobiet szarmanckim. Do dziś mam tak, że nigdy pierwszy nie wchodzę przez drzwi lub gdy koleżanka lub dziewczyna niesie coś ciężkiego (oprócz torebki damskiej) to wezmę jej to. Jednak jestem pewien, że większość mężczyzn po prostu doszła do takiego samego wniosku jak ja, mianowicie że usługiwanie kobietom nijak ma się do współczesnego świata (o czym niedawno pisałem). 

Oczywiście feministyczne szambo się wylało. Wiadomo, że jak jest jakiś problem lub coś złego się dzieje, to jest to wina mężczyzn (OCZYWIŚCIE!). Zaczynajmy więc zabawę! 

Emilia pisze: 

"To kwestia wychowania!!! Ja, nie mając może tyle siły widząc kobietę męcząca się z walizką w pociągu podrywam się z tego siedzenia i staram się pomóc. Jednak są Gogusie, wychuchani, wylulani przez mamuśki, którym do głowy nie przyjdzie żeby oderwać dupsko od siedzenia i pomóc. Mi też kiedyś młody facet, którego poprosiłam o pomoc powiedział " że ma problem z kręgosłupem" myślałam że padnę ze śmiechu. Mi było by wstyd nawet tak odpowiedzieć!!"

A nie pomyślałaś, że koleś naprawdę mógł mieć problemy z kręgosłupem? Naprawdę, to że masz cipę nie oznacza, że cały świat ma rzucić wszystko i pomagać tobie, zwłaszcza jeśli był to człowiek, który miał zdrowotne problemy. Jeśli masz problem z wniesieniem 15 kg walizki, to pakuj mniej. A co gdyby w okolicy akurat nie byłoby żadnego "męskiego mężczyzny", który by ci pomógł? Wystarczyłaby nieco bardziej odludna stacja kolejowa i kaput! Biedna, mała dziewczyneczka zaczęła by płakać. 

Serio, nie ma nic śmieszniejszego od takich księżniczek. 

Romana (profilowe z nakładką "Nie dla zaostrzenia ustawy aborcyjnej") pisze: 

"O matko! Czytam te komentarzee panów poniżej i jestem przerażona!!!! Całe szczęście, że nie spotykam takich " dzentelmenów" ja wy panowie!!! O czym wy piszecie? Równouprawnienie? Przepuszczanie w drzwiach kobiety czy pomoc w podniesieniu cięzkiej walizki to kwestia KULTURY, a nie ideologia."

Klasyczny przykład feministycznego dwójmyślenia. Jeśli kobieta realizuje się jako żona lub matka i nie robi kariery na kasie w Biedronce, to jest to patriatchat, szowinizm i upodlenie kobiety. Natomiast, jeśli mężczyzna nie usługuje kobiecie, to jest to kwestia K U L T U R Y, a raczej jej braku. Właściwie to nie ma co tu więcej komentować. 

Marta (nakładka na profilowym z Czarnym Piątkiem) pisze:

"Ale ból dupy facetów. Kobita prawdę o Was powiedziała, jesteście leserzy i prostaki bez odrobiny kultury. Mój dziadek, choć po ciężkiej operacji, nie pozwolił mojej babci nosić zakupów. Taki jeden przykład z wielu. A młodzi, silni faceci osłaniają się tarczą "równouprawnienia", jakby miała być usprawiedliwieniem ich wszelkich wad (...).

Kolejny przykład dwójmyślenia, w dodatku podszyty głęboko zakorzenioną mizoandrią. Jeszcze ten przykład z dziadkiem - dla mnie to, że babcia pozwoliła mu nosić zakupy, gdy ten człowiek był po ciężkiej operacji, świadczy to o niej jak najgorzej. Wielokrotnie stykałem się z takimi starszymi parami, gdzie facet był przez kobietę totalnie zdominowany, a że już jest z nią 40 lub więcej lat, to nie ma za bardzo sił i chęci, by się jej postawić. Jeśli taki rodzaj relacji jest idealny dla tej młodej dziewczyny, to lepiej niech od razu poszuka sobie jakiegoś kapłona, zamiast tracić czas na ustawianie mężczyzn wedle swojego widzimisię. 

W sumie jeszcze jeden fragment jest wart odnotowania z tego komentarza. 

"(...). Autorka ma 100% racji, takie pokolenie, facetów czekających, aż kobieta będzie ich zdobywać i o nich się starać, liczących, że kobieta będzie zarabiać i jednocześnie sama będzie zajmować się domem i dziećmi, bo przecież oni pracują a to należy do kobiety - szkoda, że wtedy nie widzicie równouprawnienia. Faceci, którzy prędzej popchną kobietę, niż ją przepuszczą i nie widzą nic złego w uderzeniu kobiety (!). Faceci się rozbestwili i mają najlepszą sytuację"

Niebywały skandal! Mężczyźni śmią mieć jakiekolwiek wymagania względem kobiet! Przecież powinni je kochać, podziwiać i adorować je bez jakichkolwiek wymagań, po prostu doceniać że są i mają waginę, a ty piesku w tym czasie na tę metaforyczną kość musisz sobie ciężko zapracować. A ostatnie dwa zdania to kompletne kuriozum. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem, natomiast jak mężczyzna uderzy kobietę, nawet w samoobronie, zaraz się zbiera stado samców którzy są gotowi wypełnić swój białorycerski obowiązek i spuścić łomot temu wstrętnemu damskiemu bokserowi. 

Teraz to będzie niezły szok! 

Barbara ("Nie dla zaostrzenia ustawy aborcyjnej" + orzełek LGBT) pisze: 

"(...) Ja też mam już dorosłego syna, ale jestem z niego dumna, bo od małego został nauczony szacunku do kobiet w każdym wieku i ma to tak zakodowane, że zawsze słyszałam i słyszę do tej pory same pochwały od znanych mi kobiet. On się nie wstydzi kłaniając się sąsiadce wyjąć ręce z kieszeni, co teraz jest obciachem ze strony innych panów. On zawsze ustąpi miejsca kobiecie w tramwaju, bo od małego musiał stać, jak nie było wolnych miejsc. A teraz niektóre matki wprost domagają się ustąpienia miejsca dla swoich pociech i potem są takie skutki. Dzieciak ma siłę parę godzin biegać po dworze, to może także postać sobie w środkach komunikacji miejskiej.

Gratulacje! Wychowałaś wspaniałego pantofla! I w ogóle genialne tłumaczenie - nauczył się ustępować, bo od małego musiał stać w tramwaju. No po prostu rozbrajająca logika! Tylko co robiły dziewczynki w jego wieku? Grały w gumę, skakały na skakance lub grały w klasy, czy może były tak słabe (w końcu kobitki takie biedne i ułomne są), że nie wychylały nosa z domu, a teraz przekłada się to na brak siły do stania 10 minut w tramwaju? Strzelam, że jednak to pierwsze. 

Ale czekajcie, bo teraz będzie najlepszy fragment komentarza! 

Ja mam dobry sposób na chamskie zachowanie panów - dobry kopniak w kostkę i głośne skomentowanie przed publiką. Na większość to działa.

Brawo, kurwa! Świetny sposób na niewychowanych chamów - samemu zachowywać się jak niewyżyta nastolatka i stosować przemoc wobec innych! Gdyby mnie takie babsko kopnęło w tramwaju, to albo dostałaby srogi opierdol (jako że jestem gorącym zwolennikiem równouprawnienia, nie mam problemu z tym, żeby opierdolić słownie kobietę) albo miałaby sprawę o naruszenie nietykalności cielesnej. Na szczęście nigdy nie trafiłem na taką raszplę w komunikacji, choć często bywało niesympatycznie. 

Ola pisze: 

"A ja uważam, że to w pewnym sensie kwestia naszej europejskiej, zachodniej kultury. Mieszkałam ostatnio kilka miesięcy w Moskwie i nie mogłam się nadziwić jakie podejście mają do kobiet tamtejsi mężczyźni. Razem z dwiema koleżankami przebyłyśmy dłuugą podróż z bagażami po 30kg i nie było schodów, na ktorych mężczyźni od nastolatków po straszych panów nie pomagali by nam ich przenieść. To było absolutnie fantastyczne, że sami pytali czy nie pomóc i pomagali z uśmiechem. W metrze ustępowali miejsca kobietom, tysiące razy byłam świadkiem i sama również korzystałam z uprzejmości. Widziałam również jak pani w średnim wieku przy wysiadaniu z metra powiedziała kilka dosadnych słów młodemu chłopakowi, który nie ustąpił stojącej obok dziewczynie kwitując: "Gdybys był moim synem, dopiero bym ci pokazała". Podobnie było, kiedy ja chciałam pomóc młodym chłopakom, którzy mieli mnóstwo walizek i nie radzili sobie z nimi. Pomogłam, ale wywołałam przy tym śmiech, byli bardzo zaskoczeni. Dlatego kiedy wróciłam do Polski na początku nie mogłam się przyzwyczaić, że potrzebuję tylko chwili, odrobiny pomocy, a to taki problem i wszysycy udają, że nie widzą. Nie wszyscy oczywiście, nie ma co generalizować, ale znaczna większość na pewno."

xDDDD. No proszę, teraz rajem dla feministek stała się Rosja! Czekam, aż okaże się, że w Arabii Saudyjskiej kobiety mają lepiej niż w katotalibanie (nomen omen), zwanym Polską. 

Małgorzata pisze: 

"Spotkałam się z takim zachowaniem ze strony "mężczyzn" kilka razy. Rzeczywiście jest to szokujące, sama nie mogłam uwierzyć, że potrafią być tak obojętni. I nie chodzi tu o kwestie równouprawnienia, ale o zwykłą pomoc. Uginały mi się ręce, kiedy próbowałam włożyć na półkę swoją walizkę (jak Pani napisała, ciężar wydawał się większy, kiedy trzeba ją było podnieść do góry), a siedzący obok młody mężczyzna udawał tylko, że tego nie widzi i nawet nie drgnął. Owszem, są jeszcze mężczyźni, którzy pomogą w takich sytuacjach, ale jest ich coraz mniej. I chodzi tu o zwykłą życzliwość wobec drugiego człowieka, w tym przypadku nas - kobiet, a jednak nie mamy tyle siły co Wy, Panowie."

Szokujące! Zabieram 30 kilogramową walizkę na wyjazd, której wiem że nie jestem w stanie unieść i się dziwię, że nikt mi nie chce pomóc! HURR DURR KCIE CI MENSZYŹNI!!!  Przepraszam, że zaczynam ironizować, ale wraz z czytaniem wypocin tych kobiet, moje jestestwo zaczyna być coraz bardziej szydercze. 

Jeśli chodzi tylko o życzliwość wobec drugiego człowieka, to czekam aż jakaś obca kobieta (obca, bo moja własna często mi pomaga z ciężkimi zakupami, biorąc część, a nie księżniczkuje) mi będzie pomagać z ciężką walizką lub innym pakunkiem. Ojej, wiecie co? To się nigdy nie stanie! 

I oczywiście argument "TO NIE JEST KWESTIA RÓWNOUPRAWNIENIA!!!!1111". Prawie jak "TO NIE JEST PRAWDZIWY KOMUNIZM" xD

Weronika pisze:

"(...) Może nauczcie się WRESZCIE rozróżniać, że zarabianie tych samych pieniędzy za to samo stanowisko, a zwykła pomoc z wykorzystaniem Waszych niesamowitych mięśni (ciągle się chwalicie osiągnięciami na siłowni!) to 2 różne sprawy"

Patrzcie jaka wygodna księżniczka. Tam gdzie jej patriarchat nie pasuje, to chce zmieniać. Ale tam gdzie pasuje, to ZUPEŁNIE INNA SPRAWA! 

Joanna pisze: 

"Kurna jak czytam takie komentarze to mnie krew zalewa... Panowie maja chyba problem z własnym ego... 

Póki co, jedyną osobą która ma jakiś problem to pani Joanna. 

Czy wiecie w ogolę co to jest równouprawnienie ??? Nie polega na zasadzie - durna babo sama sobie wynieś śmieci, tylko cytuje " zwiększenie udziału kobiet w życiu publicznym " wystarczy wejść na pieprzona wikipedie ... chyba jest pewna różnica miedzy udzielaniem się kobiet, możliwością nauki, rozwoju, możliwością awansu a codziennymi obowiązkami czy po prostu zwykłą ludzka reakcja.. Jak równouprawnienie to baby sobie niech dźwigają wiadra z węglem a faceci niech kible myją i do garów... Ale sory to przecież uwłacza mężczyźnie bo za babska robote ... Pieprzeni hipokryci.. "

Dokładnie tak! Równouprawnienie wg. definicji feministek na tym polega! I pani sama niechcący zauważyła hipokryzję feministek (samemu będąc hipokrytką), że feministki chcą większego udziału kobiet jedynie w tych prestiżowych zawodach, zwłaszcza w zarządach spółek, natomiast zupełnie zlewają temat zawodów takich jak śmieciarz, górnik, budowlaniec czy tragarz. Bo tam nie można się nachapać na nic nie robieniu. 

"Księżniczka" Iwona pisze:

"Najgorsze, że matki takich facetów gotowe są wydrapać oczy ich kobietom, tylko dlatego, ze nie usługują im jak one. Nie jestem feministką, nie każę facetowi zapolować na swój obiad, jeśli jest głodny, ale nie liczę już ile razy zdarzyło mi się przepuścić jakiegoś faceta w drzwiach z czystej chęci wydzielenia sarkazmu z organizmu, a tacy zazwyczaj jeszcze dziękują! Szkoda, bo bycie gentlemanem jest super sexy Panowie, zawsze."

Często zastanawiam się co jest gorsze - feministki czy kobiety, które myślą "nie jestem feministką, bo chce by traktować mnie jak księżniczkę". Facet niesie ciężkie rzeczy, walizki, opony na zmianę? Ironicznie przytrzymam mu drzwi a potem popłaczę w internetach "NO KCIE CI MENSZCZYŹNI????" Jeszcze śmią podziękować!!! Powinni równie ironicznie powiedzieć "mi się to należy, bo jestem mężczyzną, a jak mnie nie potrafisz znieść kiedy jestem najgorszy to nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepszy"! 

Dobra, mam już dość, jak chcecie poczytać więcej komentarzy, to link podałem na samej górze.

Mój organizm od dotkliwego raka uratował, o ironio, sympatyk partii Razem i feminista, mianowicie Kamil, który napisał tak: 

"Ale o co chodzi? Pani życzy sobie być XIX wieczną damą, której wszyscy dookoła usługują? Niby dlaczego posiadanie penisa ma w jakiś szczególny sposób predestynować do otwierania drzwi czy podnoszenia obcym ludziom walizek? Rozumiem, że na tej samej zasadzie, na jakiej jego brak predestynować powinien do spędzania całego życia w kuchni. Proszę rozpocząć restytucję tradycyjnych ról genderowych od rezygnacji z własnej kariery."

Warto jeszcze odnotować jeden komentarz, który daje sporo do myślenia. Maciej pisze:

"Słowo mojego osobistego komentarza z punktu widzenia faceta, który stara się zachowywać po dżentelmeńsku. Tytuł notki jest trafny! Ale inna była moja interpretacja przed przeczytaniem. Panie same sobie wychowały takich mężczyzn dzięki temu, że same zachowują się jak wielkie damy. Ile razy chęć mojej pomocy została zbyta wręcz piorunującym spojrzeniem, ile razy w podziękowaniu nie mogłem liczyć nawet na uśmiech? Nie liczę już. I problem jest w młodych kobietach, panie w kwiecie wieku oraz te leciwe zawsze potrafią ładnie podziękować za okazałą pomoc.
Brak kultury <-> brak kultury. To działa w dwie strony."

I w sumie w samo sedno. Ile to razy wręcz spotykałem się z wrogim niemal spojrzeniem kobiety, której otworzyłem drzwi lub śmiałem puścić pierwszą? Z kolei kobiety w średnim wieku wręcz oczekiwały, że np. w tramwaju ustąpię im miejsca, bo tak (nie starsze, schorowane osoby, tylko zwykłe kobiety w średnim wieku sprawne fizycznie). Z kolei te młode oczekują, że cały świat będzie się kręcił wokół nich. W języku internetu nazywa się to atencją. I chyba to słowo najlepiej określa najgłębsze pragnienia 15-25 letnich dziewcząt. Oczywiście jest to generalizacja, od której na szczęście są wyjątki, jednak są to jedynie wyjątki. 

Autor nie mógł liczyć na uśmiech, miły gest. Feministki przecież uczą kobiety, żeby nie były miłe, bo bycie miłym = słabość (co jest bzdurą). Dlaczego więc my, mężczyźni, mamy być szarmanccy i dzentelmeńscy? Bo to oznaka prawdziwego mężczyzny? A gdzie są w takim razie prawdziwe kobiety, których życiowym celem jest bycie wierną i dobrą żoną oraz matką? To oczywiście pytanie retoryczne, bo po pierwsze takich kobiet jest może mniej niż promil, a po drugie nikt nie oczekuje od nich, że będą takie, takie i takie. A od mężczyzn wciąż tak. Czy tak powinno działać równouprawnienie? Nie sądzę. 

Po raz kolejny widzimy przykład hardej hipokryzji ze strony feministek. Z jednej strony chcą, by kobiety były traktowane na równi z mężczyznami (nie tylko w kwestii prawa, ale i ogólnie, w każdym aspekcie włączając w to nawet różnice czysto biologiczne), ale z drugiej strony wadzi im to, gdy mężczyźni nie traktują ich jak damy, co przecież jest i było znamienne dla kultury, którą feministki nazywają patriarchalną. No to ja się pytam: chcecie równouprawnienia czy patriarchatu? Tertium non datur! Nie będziemy waszymi sługusami, jeśli o to wam chodzi. Zapomnijcie! 

Komentarze

  1. ./go/anonymouscommentshelp
    javascript:void(0)
    javascript:void(0)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty