Do Pana Jakuba Dymka w imieniu pokrzywdzonych mężczyzn
W związku z aferą "papierowych feministów" postanowiłem popełnić ten oto list i ośmielam się wystąpić w imieniu wszystkich skrzywdzonych przez fałszywe pomówienie mężczyzn.
Szanowny Panie Jakubie.
Wygląda na to, że padł Pan ofiarą ostracyzmu ze strony Pana ideowych przyjaciółek. Tak jak i miliony mężczyzn na całym świecie został Pan ofiarą oskarżenia na temat przestępstwa seksualnego. I tak samo jak miliony mężczyzn na całym świecie nie ma Pan możliwości obronić się przed tymi oskarżeniami, nie ma Pan też możliwości udowodnić swojej niewinności. Już się nie pozbędzie Pan łatki gwałciciela, zboczeńca, oprawcy. Może jednak to zdarzenie skłoni Pana do refleksji nad Pana poglądami na temat rzekomego "patriarchatu" i uświadomi sobie, że ofiara NIE MA PŁCI!
Pisze do Pana w imieniu milionów mężczyzn, którzy padają ofiarami złych kobiet. Kobiet, które w celu osiągnięcia swoich celów są zdolne do absolutnie wszystkiego, łącznie ze zniszczeniem życia drugiemu człowiekowi. Fałszywe oskarżenie o gwałt to absolutna plaga dzisiejszego świata. Co dziesiąty mężczyzna w Wielkie Brytanii oraz w USA zostaje fałszywie oskarżony o gwałt. Oczywiście mówimy tu o przypadkach, w których oskarżony mężczyzna był w stanie udowodnić swoją niewinność, bowiem w tym przypadku to nie oskarżyciel jest zobowiązany udowodnić winę oskarżonego, lecz oskarżony swoją niewinność, co jest totalnym zaprzeczeniem pochodzącej jeszcze ze starożytnego Rzymu zasady domniemania niewinności. Tymczasem badanie Kanina z 1994 roku udowadnia, że fałszywych oskarżeń o gwałt mogło być nawet 41 % spośród wszystkich oskarżeń o to przestępstwo! Pana ideologiczni towarzysze oczywiście nie widzą problemu i udają, że go nie ma (zasłaniając się fałszywymi statystykami). Feministki twierdzą, że jedynie 2 % oskarżeń o gwałt jest fałszywych, co kłóci się ze statystykami, które przytoczyłem (źródła na samym dole). Dodam tylko, że są to oficjalne, rządowe statystyki, a nie badania organizacji non-profit o konkretnym ideologicznym profilu. Załóżmy nawet, że dane Pana ideologicznych sprzymierzeńców są prawdziwe. Każdy z tych 2 % to osobna historia, każdy z nich to jedno zniszczone życie i każdy z nich prowadził nierówną walkę z systemem sądownictwa, który nadal dyskryminuje mężczyzn. Proszę zajrzeć tutaj!
Co bardziej uderza niż sam fakt fałszywego oskarżenia, to konsekwencje prawne dla mężczyzny będącego ofiarą i oskarżającej fałszywie kobiety. Mężczyźni, nim zostaną oczyszczeni z zarzutów (o ile w ogóle zostaną) mogą przesiedzieć w więzieniu nawet kilka ładnych lat. W tym czasie nierzadko sami padają ofiarą gwałtu dokonanego przez współwięźniów. Karą zaś dla kobiet fałszywie oskarżających tych mężczyzn jest zazwyczaj kara w zawieszeniu. A jeśli oskarżającą była nieletnia- jedynie pouczenie od sędziego! Czy to są adekwatne kary za zniszczenie człowiekowi życia?
Teraz już wie Pan, jak to jest przeżywać dramat, który przeżyli mężczyźni będący ofiarami pomówień. Musi Pan wiedzieć, że choć feministki uważają, że mężczyzna z automatu musi być sprawcą, to warto powiedzieć, że ofiara nigdy NIE MA PŁCI! Jednak z jakiegoś powodu sądy bardziej wierzą kobietom niż mężczyznom, to mężczyźni dostają za taką samą zbrodnie wyższą karę nawet o kilka lat! Czy to jest to "równouprawnienie", o które walczą feministki?
Jeśli rzeczywiście jest Pan niewinny, wierzę że uda się Panu oczyścić z zarzutów i będzie Pan w stanie zrozumieć na czym polega hipokryzja feminizmu, który usilnie próbuje zrobić ze wszystkich mężczyzn oprawców, zaś wszystkie kobiety przedstawić jako ofiary. Wierzę, że po tej historii zrozumie Pan, jak ważne dla wszystkich mężczyzn jest elementarne poczucie sprawiedliwości i równość, której nigdy nie zaznali. I to nie przez rzekomy "patriarchat", lecz właśnie przez pokutujące w społeczeństwie mity, które feministki utrwalają, jakoby mężczyzna był zawsze oprawcą, a kobieta zawsze ofiarą.
Pozdrawiam Serdecznie,
Komentarze
Prześlij komentarz