Dyskryminacja mężczyzn w życiu codziennym- smutny fakt!
Choć dyskryminacja ze względu na płeć jest wpisana w konstytucję Rzeczpospolitej Polski, to nadal w wielu aspektach życia społecznego mężczyźni jej doświadczają. Dziś opiszemy kilka przykładów, w których mężczyźni są traktowani jak Murzyni w czasach apartheidu.
Art. 33, 1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.Czy rzeczywiście tak się dzieje? W wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że jednak nie. Nadal jest społeczne przyzwolenie na dyskryminacje mężczyzn. Gdy mowa o dyskryminacji kobiet, to feministki wyszukują co i rusz jakichś przejawów seksizmu np. brak parytetów w zarządach spółek lub na listach wyborczych. Jednak w tej kwestii dyskryminacja jest mocno dyskusyjna, bowiem nikt nie odmawia kobietom, by stanowiły nawet 100 % zarządu i 65 % na listach wyborczych (gdyż feministki przepchnęły ustawę o co najmniej 35 % udziale jednej płci). A tymczasem mężczyźni muszą się zmagać z odmową świadczenia im usług ze względu na płeć!
Pewien wykopowicz odkrył, że Blablacar oferuje usługi tylko dla kobiet. Firma tłumaczy to tym, że kobiety mogą mieć obawy przed jazdą z nieznajomym mężczyzną. Jednak, gdy ów wykopowicz próbował stworzyć usługę tylko dla mężczyzn, firma odmówiła mu ze względu na dyskryminację płci. Co za hipokryzja!
Kolejny przykład, który przytacza portal "facet.wp.pl". Na jednym z uniwersytetów prowadzone były warsztaty na temat równości płci. Cytuję: "Zasada równości szans kobiet i mężczyzn. Projekt realizowany przez Collegium Mazovia Innowacyjną Szkołę Wyższą odpowiadając tym wymogom powyższej zasady zakłada 60 % udział kobiet. Drogie Panie, Szansa dla Was". Może nie byłem orłem z matematyki, ale wiem, że 60 % to nie jest połowa. Zresztą uczelnie wyższe to od lat ośrodek dyskryminacji mężczyzn. Na politechnice modna była w niedawnych latach akcja "Dziewczyny na politechniki". Zupełnie absurdalna akcja mająca na celu zachęcić młode absolwentki szkół średnich do pójścia na uczelnie techniczną. Mimo, że od lat to mężczyźni stanowią zdecydowaną większość na politechnikach i to bynajmniej nie dlatego, że im ktoś zabraniał dostępu do edukacji, ale po prostu kobiety mniej interesują się naukami ścisłymi. Akcja ta została doprowadzona do granic absurdów. Fundacja Edukacyjna Perspektywy i firma Intel zdecydowały się ufundować stypendium dla utalentowanych absolwentów szkół średnich w wysokości 12 tysięcy złotych. Problem w tym, że stypendium to... mogły otrzymać tylko kobiety. Na zarzut o dyskryminacje fundacja napisała tak:
– Zdarza się, oczywiście, że niektórzy nie rozumieją idei tak sformułowanego programu stypendialnego i posądzają nas o dyskryminację. Zazwyczaj są to panowie. Tłumaczymy im cierpliwie, że nasze działania wpisują się nie w pojęcie "dyskryminacji" a "afirmacji" - koniecznej w przypadku dziedzin, w których niedoreprezentowana jest jakaś istotna grupa - i zalecanej zarówno na szczeblu polityki publicznej polskiej, jak i europejskiej
"Afirmacja" to ulubione słowo wszelkiej maści lewicowców, którzy w ten sposób usprawiedliwiają swoją dyskryminacyjną politykę. Skoro chodzi o równość, to pytam się czemu fundacja nie ufunduje stypendiów dla zdolnych pielęgniarzy, pedagogów czy polonistów płci męskiej? Czy to znów nie pachnie hipokryzją?
Kolejnym przykładem dyskryminacji jest branża rozrywkowa. Kluby, dyskoteki, koncerty- roi się tam od seksizmu. Ile razy, gdy wychodziliście ze znajomymi pobawić się na miasto, bilet wstępu kosztował mniej dla kobiet i więcej dla mężczyzn?. Pewien użytkownik wykopu zwrócił uwagę na ten problem. Wziął pod lupę kilka pierwszych lepszych klubów w Katowicach. Okazuje się, że tego typu praktyka jest nagminna. Choć przyznaje, że zaczyna być w tej materii lepiej i w lepszych klubach, a nie spelunach z sympatycznymi panami w ortalionach, bilety wstępu zazwyczaj kosztują tyle samo. Niemniej istnieje społeczne przyzwolenie na tego typu praktyki, choć nie pozwala na nie prawo.
Warto także wspomnieć o kwestiach pracy lub mieszkania. Jest nagminną sytuacja, w której do pracy szuka się "tylko kobiet". O ile w pracy hostessy jest to uzasadnione, to praca wyłącznie dla kobiet typu "kelnerka", "sekretarka" może być spokojnie wykonywana przez mężczyzn. A jednak przy ogłoszeniach o prace widnieje napis "tylko dla kobiet". Podobnie w przypadku wynajmu mieszkań. Wynajmujący mieszkania często wynajmują tylko kobietom lub towarzystwu mieszanemu, ale nie samemu mężczyźnie lub grupie mężczyzn. A tymczasem statystyki wskazują na to, że zdecydowanie lepszymi lokatorami są mężczyźni niż kobiety. Portal wawalove.pl poruszył ten problem w dość obszernym artykułem na ten temat.
Przykładów dyskryminowania mężczyzn w sferze publicznej jest znacznie, znacznie więcej. I wiecie co? To są przykłady wyłącznie z Polski. O "safe space'ach" na kalifornijskich uczelniach lub oddzielaniu kobiet i mężczyzn na festiwalach w Skandynawii w ogóle nie wspomniałem. A to jest temat na zdecydowanie dłuższy elaborat.
Pewnie zaraz zaatakuje mnie jakiś piewca wolnego rynku i powie "Ale przecież to są prywatne firmy, mają prawo obsługiwać kogo chcą". Nie, nie mają! Dopóki istnieje coś takiego, jak ustawa zasadnicza tj. konstytucja, o której wspomniałem na początku, dopóty mają prawny nakaz traktowania równo obie płcie. Gdyby jednak chodziło o fakt, że zdarzają się dyskryminacje w obie strony, to nie byłoby problemu. Prawda jest jednaka taka, że jeśli jakiekolwiek z tych zagadnień dotyczyło kobiet, podniosłoby się larum, że kobiety są dyskryminowane. Absolutnie nie znam ŻADNEGO przykładu dyskryminacji kobiet tak świadomej i zaplanowanej, jak to ma miejsce w przypadku mężczyzn. Feministki wskazują tylko i wyłącznie na dyskryminację w kwestiach społecznych, dotyczących indywidualnych przypadków, które istnieją lub nie, zależnie od sytuacji (np. niższe zarobki lub przedmiotowe traktowanie). Tymczasem mężczyźni są wykluczeni jako cała grupa społeczna. Powiedzcie mi- czy znacie przykład w którym odmówiono usługi, pracy lub mieszkania kobiecie tylko dlatego, że jest kobietą? Ok, będąc uczciwym nie tak dawno fryzjer damski kosztował więcej niż męski. Kosztował, bo feministki skutecznie to prawo zablokowały. A to wszystko dlatego, że pozwolono na dyskryminację ze względu na płeć w przypadku mężczyzn. Nie ma organizacji, które działałyby na rzecz praw mężczyzn, więc przedstawiciele płci męskiej dają sobie odbierać kolejne sfery wolności, będąc w defensywie wobec wojujących feministek. Tfu! Przepraszam! To nie dyskryminacja tylko "polityka afirmacyjna". Niesamowite, że w XXI wieku ktoś może kupować tego typu gadkę o "afirmacji". To przerażające.
A czy wy znacie inne przykład dyskryminacji mężczyzn? Piszcie w komentarzach!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń