Czy "American Pie" jest seksistowskie?
Miałem okazje nie tak dawno temu obejrzeć sobie raz jeszcze film z serii "American Pie", a dokładnie ostatnią część "American Pie: Reunion". Od razu pomyślałem sobie - humor tam zawarty musiał wprawić w ogromną złość oglądające je feministki. Cóż... nie myliłem się!
Znalazłem taki złorzeczący artykuł, a jakże, w The Guardian (najbardziej lewacki portal w brytyjskim internecie). Allison McCarthy złościła się strasznie na zawarty w filmie seksizm. Pisze o tym zresztą wprost - seksizm jest centralnym punktem filmu!Na początku chce zaznaczyć, że nie będę się odnosił do wartości artystycznej filmu. Zgadzam się z autorką właściwie w tylko jednym punkcie - oglądanie serii "American Pie" jest to zarówno dla mnie jak i niej "guilty pleasure". Zdaje sobie sprawę, że humor w filmach jest wulgarny i kloaczny. Ale mam do niego sentyment. Pamiętam trzymaną na półce kasetę VHS z pierwszą częścią filmu. W pewnym sensie dojrzewałem razem z nim, choć jestem od bohaterów filmu znacznie młodszy.
Odnosząc się do zarzutu McCarthy zastanawiam się w jaki sposób autorzy filmu o, nomen omen, seksie mieliby unikać seksizmu? Nawiązań do pewnych stereotypów, uproszczeń związanych z seksem i schematów jest tam i musi być bez liku. No dobra, przerwijmy na moment polemikę i przyjrzyjmy się treści artykułu.
"Rozważmy jak omawiane są przez bohaterów licealistki. Teraz możecie się zastanawiać co myślą mężczyźni w średnim wieku podczas zjazdu absolwentów, którzy trafili na plażową imprezę z młodymi nastolatkami. Że to zły pomysł? Nie dla tych facetów! "Nie macie wrażenia, że dziewczyny są teraz bardziej zdzirowate?". Nie pamiętam już, który z tych mało wartościowych gości z paczki wyskoczył z tym żarcikiem."
Uwaga, uwaga, droga pani Allison! Tak się składa, że ci mężczyźni zostali wychowani w latach 90-tych, gdy lewacka polit-poprawność nie istniała i po prostu mówili to co widzą. Cały film opiera się na motywie "kurła, kiedyś to biło". We wcześniejszej scenie narzekali oni na nastoletnich łobuzów, którzy zabierali dziewczynom staniki na plaży i ochlapali plażowiczów, podsumowując zachowanie chłopców słowami "my się tak nie zachowywaliśmy w ich wieku". Na tym miał polegać dowcip, ale pani feministka oczywiście widzi świat przez okulary o feministycznych szkłach.
"Ci kolesie - pamiętam, ci sami którzy robili wszystko by zdobyć seks w będąc w wieku bohaterki - są ferworze paniki podwójnych standardów moralnych. To tylko wzmaga poczucie dyskomfortu z ich strony. Jest Kara, podopieczna Jima gdy był jej niańką, która obchodzi 18-te urodziny w ten sam weekend co zjazd. Pijana próbuje uwieźć Jima, gdy ten odwozi ją do domu, wyrzuca swoją sukienkę przez szyberdach i jednocześnie sięga do jego krocza. Ale Jim wydaje się być zaniepokojonym z punktu widzenia etycznego różnicą wieku oraz... cóż, jest to nie do końca jasne. Jim jest raczej pozytywną postacią, ale obserwując go jak nosi Karę (topless) na górę do jej pokoju przez dom jej rodziców, pokazując jej ciało swoim kolegom, zaczęłam być przerażona jego czynami. I wtedy Stifler przyszedł atakując go z tyłu, pytając go o "zerknięcie na to cudo" i potem wspinając się na baldachim łóżka nieprzytomnej Kary. Stifler nie przejmował się tym, że Kara może nie być zainteresowana zgodą na takie przystawianie się. Nie mogłam uwierzyć, że moje ukochane "American Pie" zostało zredukowane do humoru kultury gwałtu."
Boże jakie cudo! Nie sądziłem, że można być bardziej szurniętą feministką! Nie wiem czy oglądaliście film, ale jest rzeczywiście tam scena, o której pisze McCarthy. Z tym, że na tym polega żart, że pijana i piękna 18-latka chce poderwać Jima, a on próbuje zrobić wszystko by nie dać się złapać jej rodzicom i przy okazji powstrzymać swoje seksualne podniecenie widokiem, bądź co bądź, bardzo atrakcyjnej dziewczyny. Nie ma w tym nic zdrożnego, wręcz należy podziwiać Jima, że mimo takiej pokusy odnosi ją bezpiecznie do domu, ryzykując pobicie ze strony jej ojca oraz gniew Michelle, której taka dwuznaczna sytuacja może się nie spodobać. Na dodatek gdy już wydaje się, że wszystko jest ok, przychodzi Stifler i komplikuje sprawę jeszcze bardziej, lądując u niej w łóżku. Z tym, że wiecie jak wylądował? Był na wspomnianym baldachimie, który się pod nim zarwał i ze specyficznym dla siebie urokiem spadł na łóżko i rzucił tylko hasło "zabawimy się?". I według pani feministki Allion McCarthy to jest kultura gwałtu. To ja zadam pytanie retoryczne - to co nie jest kulturą gwałtu według feministek?
"Spędziłam sporą część filmu wijąc się w czasie gdy historia posuwała się do przodu. Oz nie powiedział nic w obronie swojej dziewczyny Mii, gdy ta oświadczyła że brała udział w orgii z kilkoma facetami. Praktycznie dopingował Heather gdy ta złośliwie oceniała Mię za to, że miała "mniej konserwatywną" historię seksualną."
Tak, ty głupia babo, bo orgia z kilkoma facetami to jest coś, co nie każdy facet musi lubić i akceptować. I ty też zaakceptuj, że ktoś nie musi lubić, jak dziewczyna się k*rwi. Co innego chłopak Heather, któremu widać imponowało takie liberalne podejście do spraw seksu. Mogli więc spokojnie się wymienić partnerkami, tak jak zresztą ten facet proponował Ozowi podczas imprezy nad jeziorem.
"Większość filmu jest boleśnie nużąca i jedynymi elementami humorystycznymi jest ojciec Jima i żarty Michelle z tego, co potrafi zrobić z fletem. Michelle chociaż ma bardziej przewrotną historię seksualną, lecz filmowcy nie byli zainteresowani za bardzo tym, co ma ona do zaproponowania widzom. To oczywiste, że "American Pie: Zjazd Absolwentów" ma być oparty na sztucznym humorze i nadmiernym zaufaniu w seksistowskie schematy."
Może dlatego, że Michelle nie była nigdy centralną postacią filmu? Główni bohaterowie to Jim, Paul Finch, Oz, Kevin i Stifler. Reszta to są BOHATEROWIE DRUGOPLANOWI. Dlatego ich historia jest z zasady mniej rozbudowana. Również Michelle. A z drugiej strony, to co wiemy o głównych bohaterach? Czy naprawdę znamy głębie ich charakterów? Ich pasje, marzenia? Nie! Wiemy o ich doznaniach seksualnych oraz ewentualnie ich romantycznych przygodach. Bo O TYM JEST TEN FILM!
Ani trochę mnie to nie zszokowało, bo za dobrze znam feministki. Jednak mówiąc o seksizmie dawała naciągane przykłady rzekomego gorszego traktowania kobiet. Nie zauważyła natomiast w jaki sposób traktowani są sami faceci. Chociażby gwałt (tak, to był gwałt!) na Ozie dokonanego przez Mię, która na końcu jeszcze złamała mu penisa. Dlaczego? Właściwie tak naprawdę nie wiadomo. Nie przeszkadza to pani McCarthy w żaden sposób. Nie mówiąc już o tym, że również w pewnym sensie zgwałcony, a raczej wykorzystany seksualnie, został Stifler, choć akurat nawet największym mizoginom nie powinno być go szkoda. Ale fakty pozostają faktami. Zwłaszcza, że gdyby np. ktoś uprawiał seks z prostytutką, a następnie nie zapłacił, to feministki z pewnością uznałyby to za gwałt. A w tym przypadku mamy również do czynienia z transakcją wymienną, w której jedna ze stron nie dotrzymała umowy.
Czy mam z tym problem? Absolutnie nie! "American Pie: Reunion" jest kontynuacją serii, której humor oparty jest na doświadczeniach seksualnych. Jeśli ktoś na poważnie doszukuje się w tym seksizmu, to jest chory na głowę. Co zresztą tak jak powiedziałem, w przypadku feministek nie dziwi mnie zupełnie. Współczesny feminizm jest obdartym z rozumu i godności ruchem, który obecnie parodiuje sam siebie. I na każdym kroku to udowadnia.
Tłumaczenie własne, dlatego z góry przepraszam za ewentualne błędy.
Tekst artykułu w języku angielskim
Komentarze
Prześlij komentarz